Cóż lepiej pozwoli
przechować miłe wspomnienia niż zdjęcie? Zamrożony w czasie
moment, drogi naszemu sercu, wspomoże ułomną pamięć, ponownie
wywoła uśmiech i pozwoli ponownie przeżyć tę chwilę. Cyfrowo
przechowywane zdjęcia, nie mają takiej mocy jak
fizyczny album. Jego namacalność dodaje pewnego poczucia tego, że
tak faktycznie było.
Na początku września sami
doświadczyliśmy wydarzenia, które na zawsze chwielibyśmy zachować
jak najbardziej świeże w naszej pamięci – nasz ślub. Od
jakiegoś czasu zastanawialiśmy się nad tym, w jaki sposób
przechować wspomnienia o tak szczególnym wydarzeniu. Zdecydowaliśmy
się na fotoksiążkę. Zbiegiem okoliczności firma „Saal” –
zajmująca się właśnie takimi publikacjami – zwróciła się od
nas z prośbą o napisanie recenzji dając nam
jednocześnie możliwość stworzenia repozytoriom dla naszej
uroczystości. Bardzo zainteresowani chcąc uwiecznić nasze chwile z
chęcią przyjęliśmy propozycję. Zwłaszcza, że mieliśmy
szczęście trafić na cudownego fotografa z powołania. Nie tylko
mającego niesamowity talent i wyczucie estetyki, ale też
fantastycznego profesjonalistę. Zdjęcia Roberta Deski zobaczycie w
albumie. Można powiedzieć, że jednak ślub był już dość dawno, a propozycja od
firmy Saal jeszcze dawniej, album przygotowaliśmy dopiero teraz.
Większość par pewnie robi to zaraz po otrzymaniu zdjęć od
fotografa, jednak my niestety nie należeliśmy do grona
szczęśliwców, mimo że zdjęcia za ślubu dostaliśmy zaskakująco
szybko. Na szczęście konsultant z firmy Saal okazał się być
bardzo cierpliwy i wyrozumiały dla nas za co serdecznie dziękujemy.
Gdyby nie deficyt czasu, fotoksiążka trafiłaby do nas pewnie
jeszcze we wrześniu... ale tak przynajmniej mamy prezent na gwiazdkę
i z pewnością powielimy go dla najbliższych! Wracając do
terminowości – byliśmy w szoku! Sam album dotarł do nas już w
dwa dni od wysłania plików! Piękne nasycenie kolorów zdjęć
Roberta nas zachwyciły. To zupełnie co innego niż oglądanie zdjęć
na ekranie komputera, telewizora czy komórki... Ale wróćmy do recenzji...
Naszą przygodę z fotoksiążką rozpoczynamy, oczywiście, od chęci jej stworzenia i posiadanych już zdjęć. Następnym krokiem jest dostarczenie fotografii, w pożądanej przez nas kolejności, formacie i rozmiarze do drukarni. Jeżeli korzystamy z usług firmy „Saal”, możemy to zrobić bez ruszania się sprzed ekranu naszego komputera, przy pomocy aplikacji pobieranej ze strony producenta (www.saal-digital.pl). Aplikacja jest niewielka i nieinwazyjna, nie próbuje nam instalować innych rzeczy niż sam program.
Naszą przygodę z fotoksiążką rozpoczynamy, oczywiście, od chęci jej stworzenia i posiadanych już zdjęć. Następnym krokiem jest dostarczenie fotografii, w pożądanej przez nas kolejności, formacie i rozmiarze do drukarni. Jeżeli korzystamy z usług firmy „Saal”, możemy to zrobić bez ruszania się sprzed ekranu naszego komputera, przy pomocy aplikacji pobieranej ze strony producenta (www.saal-digital.pl). Aplikacja jest niewielka i nieinwazyjna, nie próbuje nam instalować innych rzeczy niż sam program.
Po uruchomieniu
aplikacji ukazuje się menu wyboru interesującego nas produktu. Nas
interesowała wyłącznie fotoksiążka, jednak oferta jest dużo
szersza obejmując zwykłe odbitki, obrazy – od formatu 10 x 15 cm
do B1, na różnych podłożach takich jak płótno, pleksi czy
dibond – kartki okolicznościowe,
fotogadżety, kalendarze oraz produkty biznesowe. W tym miejscu
jesteśmy również informowanie o wszelkiego rodzaju promocjach.
Przechodzimy do wyboru
naszej fotoksiążki. Ponownie mamy kilka opcji do wyboru,
standardową fotoksiązkę, „Ekstra grubą”, z miękką okładką,
fotozeszyt bindowany na grzbiecie spiralą i opakowanie prezentowe.
My wybraliśmy standardową książkę.
Czas na wybór formatu
całej publikacji. Ponownie producent daje nam do wyboru kilka opcji
tak formatu, od 15 x 21 cm do A3, jak i orientacji. My wybraliśmy
opcję A4 landscape (poziomo).
Jesteśmy coraz bliżej
projektowania naszej książki. Jeszcze tylko pozostaje nam kilka
wyborów. Na pierwszy ogień idzie rodzaj okładki. Jest do wyboru
pięć rodzajów błyszczącej oraz cztery matowej. Oczywiście każdy
wybór poza standardową bielą, np. ekoskóra, wiąże się z
dodatkowym kosztem. Musimy pojąć decyzję czy okładka ma być
watowana, będąc w ten sposób bardziej „puchata”, czy zwykła,
twarda. Następnie wybieramy pokrycie wewnętrznych stron, pomiędzy
matowym, a droższym błyszczącym. Nasze wrażenia jeśli chodzi o
efekty tej decyzji opiszę w dalszej części. Jeszcze tylko
wybieramy czy chcemy umieścić na produkcie kod kreskowy czy nie
oraz wstępnie ilość stron, w przypadku standardowej fotoksiążki
jest to maksymalnie 120. Dodatkowo możemy sobie zażyczyć opakowanie prezentowe. Być może z opisu
wygląda jakby ten proces zajmował dużo czasu, ale proszę wierzyć, tak nie jest. Ta faza zajmuje około 3 minut!
Producent umożliwia nam
własnoręczne zaprojektowanie układu zdjęć w książce lub też
wybór z kilku przygotowanych już wzorców. Każdy z nich jest
oczywiście w pełni modyfikowalny. Samo projektowanie jest proste i
intuicyjne, nie trzeba być ekspertem od Photoshopa i nawet osoba mająca problemy z Paint była w stanie sprawnie go
obsłużyć. Program pozwala nam samodzielnie dostosować ilość
zdjęć na stronie, ich położenie i rozmiar. Możliwe jest też
dodanie ramek, tła czy innych ozdobników, nawet z zewnętrznych
plików. Jeśli natomiast okazało się, że wybraliśmy za małą
ilość stron, zawsze możemy dodać ich więcej podczas edycji.
Jeśli chcemy by zdjęcie zajmowało więcej niż jedną stronę?
Też nie ma problemu i nie trzeba się martwić, że zdjęcie będzie
„przecięte” na zgięciu. Składka stanowi całość i takie
dwustronicowe zdjęcia wyglądają bardzo ładnie. Zanim wyślemy
nasz produkt do drukarni, możemy eksportować zawartość do pliku
*.pdf, aby obejrzeć jak to będzie faktycznie wyglądało. Plik jest
oczywiście oznaczony znakiem wodnym Producenta.
Po zakończonej edycji,
dodajemy produkt do koszyka, płacimy i czekamy na kuriera. My
czekaliśmy 2 dni, co biorąc pod uwagę, że paczka
przyszła z Niemiec, było naprawdę błyskawiczne! Fotoksiążka spełniła
wszelkie nasze oczekiwania. Jakość wydruku bardzo dobra, na
papierze fotograficznym. Okładka jest twarda, wykonana z 80 mm
tektury, oklejonej papierem fotograficznym, zapewnia to jej dużą
wytrzymałość. Matowe pokrycie stronic bardzo dobrze zapobiega
odbijaniu się światła. Może nie wygląda tak efektownie jak
błyszczące, ale nie zostają na nim ślady placów i zdjęcia
przyjemniej się ogląda. Klejenie jest bardzo trwałe, kąt otwarcia
wynosi 180 stopni, co pozwala na komfortowe przeglądanie. Stronice
są bigowane na zgięciu co zapobiega ich niszczeniu i przeginaniu – składki są dwustronicowe, stanowią całość, dzięki temu zdjęcia przechodzące na drugą stronę wyglądają
estetycznie i nie ma załamań psujących efekt. Istotna jest też
wierność wysłanemu projektowi. Także trzeba bardzo uważać,
ponieważ wszelkie popełnione błędy w układzie zostaną
przeniesione w finalny produkt, za co oczywiście nie można winić
drukarni.
Ostatecznie,
projektowanie jest bardzo dobrze rozwiązane. Program jest lekki, nie
instaluje żadnych śmieci. Mamy do wyboru wiele opcji, jednakże
możemy też wszystko zaprojektować samemu od zera. Możliwe jest
też zładowanie własnych ozdobników. Obsługa jest intuicyjna,
łatwa i co ważne w języku polskim. Sam finalny produkt, jest
trwały, solidny, wykonany estetycznie. Pakowany jest w specjalne
ochronne koperty piankowe, więc dotrze do nas bez uszkodzeń
mechanicznych spowodowanych transportem. Czas realizacji bardzo
krótki co stanowi kolejny plus.
Możemy więc z czystym
sercem polecić firmę Saal i jej produkty.